gru 04 2015

piątek , piateczek...


Komentarze: 4

Piątek...dla jednych dzień genialny - początek weekendu. Dla mnie bez znaczenia...tak jak każdy dzien ostatnio. Zrezygnowałam dziś z badań krwi, tzn przesunęłam to na poniedziałek...nie chciało mi się wcześnie wstać. Od samego rana jednak telefony, smsy...od dzisiaj wyciszam telefon na noc. Nie mogę spokojnie spać. W sumie to nawet nie przez to , że z rana ktoś dzwoni...nie wiem dlaczego tak jest. Lekarz mówi, że to stres...hmmm...ale kto dziś nie ma stresującego życia? nie znam takiej osoby. Te tabletki na wyciszenie są ok...no poza tym, że pierwsze dwa dni praktycznie przespałam...

Życia jednak nie chcę przespać, nie teraz...jakoś tak dziwnie się zrobiło...

Muszę w końcu się ogarnąc i ruszyć z miejsca. Na początek z łóżka ;) bo dziś piątek....Pan Perfekcyjny wraca...narzeka na mnie ostatnio. Nie dziwię mu się trochę, bo sama siebie nie rozumiem czasem... Ale to chyba domena każdej z kobiet...przynajmniej mam taką nadzieję...Między nami zrobiło się jakoś tak sucho...chłodno...Niby jest ok...ale  tak dziwnie.Kiedyś patrzyłam na niego inaczej niz teraz....a za tydzień miną 2 lata od kiedy jesteśmy razem...no...nie licząc małej przerwy. Coraz częściej robi mi jakieś prezenciki. Raz większe, raz mniejsze...tłumaczy się, że to rekompensata za to , ze go nie ma. Myślę , że jednak nie tylko o to chodzi...Fakt...nie ma go wtedy kiedy go potrzebuje...ciężko jest tak wracać do pustego mieszkania...nie czuję się tu dobrze, dlatego uciekam...bywam wszędzie byle nie tu...nie sama...
poza tym, czuję się tu obco, właściwie to jak sprzątaczka,praczka,służąca...naprawdę nienawidzę...

Kiedyś było inaczej...jeszcze jakieś pół roku wcześniej, może trochę dalej...Pan Prefekcyjny wracał do domu z trasy, rzucał torby w kąt i zaraz z łapkami do mnie. Uśmiecham się na samą myśl, kiedy nie mogłam się wyzwolić od jego uścisku. Kochał mnie wtedy bardzo...dosłownie również. Uwielbiałam to...a teraz....wchodzi do mieszkania, rzuca suche "cześć młoda"...i zamyka się w łazience. Potem przychodzi do mnie...mówi jaki to wielce zmęczony...i pokazuje palcem co mam mu wyprać. Czeka na obiad, czasem kolację...w zależności od tego o której wróci. Bo ja choć jestem zmęczona, tez pracuję, zawsze coś ugotuję...Potem je...znów łazienka i do łóżka...Częściej beze mnie niż ze mną...

To nie tak, że się nie kochamy...ale...zdecydowanie rzadziej i w stylu "odbębnienia"...no...żebym nie stękała , że nie ma nic...bo ja seks uwielbiam...

Mam nadzieję, że dziś będzie inaczej...chciałabym , żeby było normalnie...tak jak kiedyś...a tymczasem mam pomysł na prezent dla siebie samej ;P 

p.s. Gotowanie mnie odpręża...gotowanie i wino...więc dziś piątek... <3

bardziejtrzydziestka : :
04 grudnia 2015, 23:51
No chyba wiesz więcej niż ja...w zasadzie to zdecydowanie... oj...ci mężczyźni. ..
04 grudnia 2015, 22:29
Ja mam faceta 14 lat starszego. Narzeczona zostawila go dla Murzyna z Egiptu. Po Kilku latach i zwiazkach poznal mnie. Wiec troche wiem...
04 grudnia 2015, 21:02
On jest 6 lat starszy...miał już żonę. Facet po przejściach...z nim ostatnio nie można rozmawiać...zbyt nerwowy jest...ale wieczór zapowiada się trochę inaczej :-) cały czas mam nadzieję. ..
04 grudnia 2015, 12:44
Każdy związek przechodzi kryzys :) nie jesteśmy idealni... Ja też mam teraz taki gorszy okres. Ale przez przypadek odkryłam dlaczego. I już wszystko wraca na odpowiednią drogę. Zaczyna na nowo się układać :) nie wiem ile Twój facet ma lat ale może zaczyna mu się kryzys wieku średniego? Może w pracy ma problemy o których nie mówi? Czasem warto szczerze porozmawiać i posłuchać drugiej osoby :)

Dodaj komentarz